Banan wszyscy!

|
Ogólnie mnie męczy, że mam takie problemy, wiecie?
Wczoraj próbowałem napisać. Prosty, krótki tekst, miałem zamysł, jak zacząć, co z tego, że ogólny. Krótka historyjka o kilku dziwnych ludziach w psychodelicznym miejscu.
I TRĄBA. Nie wyszło. Nie umiem już pisać. Tak dawno tego nie robiłem, że nawet już nie pamiętam jak to się robi, o matko. Kiedyś umiałem pisać fajne rzeczy, które podobały się innym. A teraz mam problem ze skleceniem 3 zdań. Dobra, blog to co innego, tu piszę bardziej o tym, co myślę i czuję, a nie wymyślam pokręcone światy i postacie z czarnohumornych opowieści. Muszę, po prostu muszę-muszę nad tym popracować. Przecież "jazdy na rowerze się nie zapomina", prawda?

Dzień dobry, nazywam się Czesio i opowiem wam bajkę.
Ostatnio naszło mnie na wspominki, wiecie? Może nie tyle: "jak to było kiedyś, kiedy się było dzieciakiem" [choć ma to z tym pewien związek], a bardziej o tym, co dawno temu się lubiło. Wiecie - filmy i seriale sprzed lat, muzyka, której się wtedy słuchało, gry, w które się grało. Mamy w naszych wspomnieniach wiele Ikon, kultowych rzeczy, które - zdawało by się - są idealne, są obrazem tego, jak było kiedyś: jacy  byliśmy.
Właśnie. W tym miejscu pojawia się problem. Byliśmy. To nie te seriale, czy muzyka się postarzały, to my dorośliśmy. Kiedyś oglądałem taki serial "WOW", nie pamiętam, czy to był kosmita, czy jakiś robot - taka latająca, gadająca kulka. Uwielbiałem go. Ale teraz, kiedy o nim wspominam, boję się, że gdybym zaczął oglądać go jeszcze raz  - doszedłbym do wniosku, że jest może nie tyle beznadziejny, ile nudny. Wiecie, jakieś trzy lata temu próbowałem na nowo przeczytać "Chłopców z placu broni". Nie dałem rady. A kiedy pierwszy raz grałem w "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"? W wieku lat.. 15? Siedem lat temu? Może nawet osiem. Przechodziłem tą grę kilka tygodni, była dla mnie czymś wielkim, wspaniałym. Było to barwne, trudne i wciągające wyzwanie, któremu nie mogłem się oprzeć. Ale nie mogłem jej ukończyć. Ostatni pojedynek był zbyt ciężki. Kiedy kilka lat później, bodaj w 2006 roku odpaliłem ją ponownie - ukończyłem ją całą za jednym posiedzeniem, w około 10 godzin. Dorosłem, stałem się lepszym graczem. Ale i inaczej odbierałem wiele rzeczy. Powrót d zamku był dla mnie wielkim przeżyciem po tylu latach, jednak spora część tamtejszej magii jakby wyparowała ze starych, rozpikselowanych murów. Jedynie dwie rzeczy pozostały niezmiennie wspaniałe - muzyka i te małe, złośliwe gnomy.
To samo ma się do muzyki, choćby te głupie Smerfne Hity. Kiedyś słuchałem ich, bo były dla mnie czymś ciekawym, fajną zabawą. Teraz byłyby tylko ciekawostką, śmieszną odskocznią od muzyki, której słucham.
Nie chcę bawić się w wymienianie wszystkiego, co lubiłem w dzieciństwie, bo nie o to w tym chodzi. Ważne, żeby zrozumieć, że się zmieniamy. To, co wiele lat temu było dla nas "fajne", teraz - mimo wielu fantastycznych wspomnień, całego sentymentu, jaki mamy w naszych sercach - mogłoby już być "niefajne".
A mimo to, coś we mnie chce powrócić do wielu symboli z dzieciństwa.
Mimo lęku, że zostaną odrzucone i zapomniane.